SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„10 lat świetlnych” bez rozrzutności i błysku. Najdroższe prawa do „Hey Jude”

Budżet spotu na 10-lecie Polski w Unii Europejskiej nie jest wyjątkowo wysoki, zwłaszcza że obejmuje prawa do piosenki „Hey Jude” - umiejętnie wykorzystanej w klipie - oraz wizerunku Paula McCartneya - oceniają dla Wirtualnemedia.pl managerowie z branży reklamowej.

Zaprezentowany we wtorek spot „10 lat świetlnych” porównuje dość siermiężną rzeczywistość Polski na początku lat 90. z sukcesami naszego kraju w ostatniej dekadzie wynikającymi m.in. z obecności w Unii Europejskiej. W tle słuchać piosenkę „Hey Jude”, a na końcu pojawia się migawka z zeszłorocznego koncertu Paula McCartneya w Warszawie.

Reklamę na zlecenie Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju przygotowała agencja Gutenberg Networks Warszawa (należąca do grupy DDB Warszawa). Budżet na produkcję spotu wyniósł 922,8 tys. zł, a na wykupienie czasu reklamowego w stacjach telewizyjnych - 6,21 mln zł.


Właśnie koszt realizacji klipu wywołał najwięcej krytycznych opinii wśród internautów i komentatorów, szczególnie że niektóre media błędnie podawały, że 7 mln zł przeznaczono tylko na jego produkcję. Solidarna Polska szybko przygotowała filmik, w którym wytyka rządowi, że nie ma środków na pilniejsze cele, za to wydaje na promocję w przededniu wyborów do europarlamentu. Natomiast dziennikarze i internauci żartowali z tego, że minister Elżbieta Bieńkowska podczas prezentacji spotu przyznała, że oglądając go za każdym razem ma dreszcze, i dziwiła się mało entuzjastycznej reakcji reporterów.

Pytani przez Wirtualnemedia.pl specjaliści z agencji reklamowych oceniają, że niecałe 930 tys. zł to nieprzesadnie duży budżet na realizację takiego klipu.

- To ani dużo, ani mało. Nie jest to cena okazyjna, ale też patrząc realnie na rynkowe koszty wykorzystywania znanych utworów w reklamach - nie jest to kwota, która zaskakuje osoby zajmujące się reklamą profesjonalnie - mówi Piotr Potorski, dyrektor strategii w Red8 Group. - Myślę, że sporo nieporozumień wprowadza tu określenie „koszt produkcji”, który wiele osób może odnosić tylko do samego procesu produkcji, w tym zdjęć. Wówczas rzeczywiście taką kwotę w przypadku takiej realizacji należałoby uznać za grubą przesadę. Ale w tym koszcie kryje się zapewne między innymi cena praw do wykorzystania utworu „Hey Jude” i wizerunku McCartneya, która zapewne stanowi znaczną część podanej kwoty - dodaje.

Zgadza się z nim Magdalena Bajorowicz, marketing manager w Netizens Digital Innovation House, która zauważa, że 922,8 tys. zł to budżet brutto, z którego po odliczeniu podatku zostaje ok. 750 tys. zł, a same prawa do wykorzystania piosenki „Hey Jude” i wizerunku Paula McCartneya mogły pochłonąć nawet połowę tej kwoty. - Pozostałe pieniądze zostały spożytkowane racjonalnie - na zakup materiałów archiwalnych oraz sprzęt i nakręcenie scen w kilkunastu lokalizacjach. Ostatecznie nie ma więc powodu, żeby pastwić się nad rozrzutnością zamawiających - ocenia Bajorowicz.

>>> Dreszcze i kasa - opinia Ewarysta Fedorowicza o spocie „10 lat świetlnych”

- Dziwi mnie zmasowana krytyka. Pewnie ta informacja o 7 mln zł (podczas gdy spot kosztował prawie milion, a 6 mln zł to koszt emisji) przyczyniła się do nagonki - mówi Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający Biura Podróży Reklamy. Czy niecały milion zł to dużo za taki spot? - To można ocenić, gdy pozna się koszty nabycia praw do materiałów archiwalnych i do piosenki - uważa Sosnowski.

Zdaniem Piotra Potorskiego spot jest poprawny i niezbyt się wyróżnia. - Dość czytelny w przekazie, wyraźnie komunikujący w schemacie „problem-rozwiązanie” czy też „przed-po”. Bez silnej idei kreatywnej, bez wybitnego pomysłu - ocenia. - Ale też znając ograniczenia narzucane przy tego typu współpracy, udało się mimo wszystko stworzyć spot jasno pokazujący „lepszy świat”, którego jesteśmy beneficjentami dzięki przynależności do Unii - zaznacza.

- Spot jest prosty scenariuszowo, trochę niespójny stylistycznie, ale na swój „prymitywny” sposób wyzwala pozytywne emocje - mówi Robert Sosnowski. - Podoba mi się dobór piosenki i spójność z McCarntneyem, który pojawia się na końcu. Warto docenić, że są to akurat Beatelsi. Ileż było spotów tego typu opartych na znacznie mniej gustownych wykonawcach - dodaje.

Sosnowski zaznacza, że ocenia spot przez pryzmat ostatnich dramatycznych wydarzeń za naszą wschodnią granicą. - Cieszę się, że poradziliśmy sobie wszyscy i nie znajdujemy się w tym miejscu gdzie Ukraina. Przez ten kontekst siła przekazu jest mocniejsza - stwierdza.

Czy piosenka „Hey Jude” i Paul McCartney pasują do takiego klipu? - Wykorzystanie znanego utworu i niezagadanie go lektorem uważam za jedną z mocniejszych stron spotu - stwierdza Piotr Potorski. Dodaje jednak, że „Hey Jude” wybrano nie dlatego, że ma jakieś głębsze znaczenie w kontekście prezentowanego przekazu, tylko ponieważ podoba się wielu odbiorcom. - To właśnie muzyka - emocjonalna, koncertowa wersja przeboju The Beatles - jest powodem słynnych już dreszczy minister Bieńkowskiej - ocenia Magdalena Bajorowicz.

Bajorowicz przypomina też, że piosenkę „Hey Jude” Paul McCartney napisał dla Juliana, syna Johna Lennona i Cynthii Powell. - Miała być dla niego pocieszeniem w trudnym czasie po rozwodzie rodziców. Niech dziś pozytywnie podziała na malkontentów, których najpewniej nie zadowoliłby żaden inny spot o wymowie wizerunkowej - podsumowuje.

Przeczytaj pełne komentarze Piotra Potorskiego, Magdaleny Bajorowicz i Roberta Sosnowskiego

Dołącz do dyskusji: „10 lat świetlnych” bez rozrzutności i błysku. Najdroższe prawa do „Hey Jude”

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ZA MOJE PIENIĄDZE TA HUCPA
Wsiowy kretynizm burka z podwórka i jego "ekspertów".
odpowiedź
User
kreatywny
Hej Dżud, czyli Dżeger będzie w czerwcu. Ale z błota i tak się nie otrzepiecie.
odpowiedź
User
Mam dreszcze malkontenta o wymowie wizerunkowej
I chciałbym wiedzieć, który to rządowy kmiot wydał tyle pieniędzy na oczywistą oczywistość. Lepszy świat mamy dzięki rozliczającym po europejsku wydatki urzędnikom Unii Europejskiej, bo przecież nie dzięki naszym, rodzimym złodziejom garniturów, krawatów i skarpet o wymowie wizerunkowej. Chcecie powiedzieć, że sztuczne ministerstwo infrastruktury i rozwoju wydało 7 milionów złotych na "wizerunek" McCartneya i telewizory, które są ich jedynym beneficjentem? Taki spot mogłaby sobie wydrukować UE (też za nasze składki), ale nie Polska, w której jest nędza, podobna do dość siermiężnej rzeczywistości Polski na początku lat 90. Hey Jude na pocieszenie po rozwodzie rządu z rozumem! Ale nie z przemieloną naszą kasą.
odpowiedź