SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ada Kostrz-Kostecka: PAP walczy z piractwem

Na pytania m.in. piractwo, plany inwestycyjne, finanse odpowiada Ada Kostrz-Kostecka, wiceprezes Polskiej Agencji Prasowej.

Robert Stępowski: PAP jest specyficzną firmą, ale czy oznacza to, że kryzys, który w sposób szczególny dotknął branżę mediową, was nie ominął?
Ada Kostrz-Kostecka, wiceprezes PAP: Rzeczywiście PAP jest specyficzną firmą dostarczającą serwisy informacyjne do większości mediów ogólnopolskich, a także regionalnych. Ale oczywiście kryzys, który dotknął rynek mediów, przenosi się także na nas. Widoczne jest to zazwyczaj podczas renegocjacji umów z wydawcami, którzy starają się uzyskać nowe dla siebie warunki.

Często te lepsze warunki wydawcy od państwa uzyskują?
Nie, ale każdy ma prawo negocjować. Natomiast staramy się poprawić jakość naszego serwisu i proponować lepsze usługi za dotychczasową cenę. Niedawno zmieniliśmy system edycyjny, z którym wiąże się usprawnienie przesyłu informacji.
Natomiast wracają do kryzysu - prowadzimy także wyspecjalizowany serwis finansowy i choć na rynku są problemy, my jesteśmy zadowoleni z wyników, osiąganych przez ten serwis. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że pod koniec roku gospodarka zacznie się odbijać, więc mam nadzieje, że uda nam się przetrwać ten trudny okres.

Często się zdarza, że firmy mają na tyle duże problemy finansowe, że rezygnują z serwisów PAP lub mają zaległości w płatnościach, co odbija się na waszej kondycji finansowej? Były takie przypadki w tym półroczu?
Jeśli chodzi o rynki finansowe to - na szczęście dla nas - istnieje przekonanie, że dom maklerski, czy zarządzający funduszem inwestycyjnym nie może się obejść bez naszego serwisu. W związku z tym każdy nowy podmiot, który wchodzi na rynek, kupuje nasz serwis. Jeśli zaś chodzi o media tradycyjne, o nowych klientach nie można mówić. Nowe gazety nie powstają, a raczej łączą się istniejące, więc rynek się kurczy.

Któreś wydawnictwo, poza Mediami Regionalnymi, zrezygnowało z Państwa serwisów w tym roku?
Nie zauważam, aby ostatnio ktoś z klientów rezygnował z naszych usług.

Dotyka to was na tyle, że tak jak inni wydawcy musicie zmniejszać zatrudnienie?
Nie. Pewna fluktuacja jest oczywiście cały czas, ale póki co PAP nie planuje większych zwolnień. W tej chwili w PAP pracuje ponad 560 osób, a w tym około 280 dziennikarzy, bo trzeba pamiętać, że oprócz serwisu dla mediów oraz finansowego mamy też serwis fotograficzny, drukarnię, Centrum Prasowe.

Co dziać się będzie z umową zawartą z Polskim Radiem, która opiewa na blisko 100 tys. zł miesięcznie - w trudnym dla mediów publicznych okresie?
Nie mamy zwyczajów podawać szczegółów na temat umów handlowych, więc pozostawię to stwierdzenie bez komentarza.

Przystąpicie do renegocjacji jej warunków?
Spotkanie, zorganizowane z inicjatywy przedstawicieli radia, odbyło się. Wymieniliśmy opinie na temat trudnej sytuacji mediów.
Wszyscy jednak muszą mieć świadomość, że dotychczasowa umowa cały czas obowiązuje. Jesteśmy firmą komercyjną, która otrzymuje minimalną dotację na działalność misyjną, poniżej 5 proc. przychodów ogółem, a nie - dziesiątki, czy setki milionów złotych, tak jak to ma miejsce w przypadku mediów publicznych. PAP musi sam na siebie zarobić. To jest biznes i nie ma miejsca na działalność charytatywną.

Nie obawia się Pani, że taka nieugiętość w różnych negocjacjach sprawi, iż firmy będą rezygnować z serwisów PAP, ale mimo to z tych informacji w jakiś sposób będą starały się korzystać?
Korzystanie z naszego serwis w sposób nieuprawniony to faktycznie problem, zwłaszcza w okresie kryzysu. Niektóre wydawnictwa, mające problemy finansowe, poszukują oszczędności. Wykorzystują informacje z internetu, twierdząc, że jeśli coś znajduje się już w sieci, to można legalnie wykorzystywać. Otóż, nie można. Nas chroni kilka ustaw: o prawach autorskich, o bazach danych i o własności intelektualnej. Kradzież jest kradzieżą, nawet jeśli odbywa się w internecie. Wszystkie duże portale kupują nasze serwisy i publikując nasze depesze podpisują: "pap", natomiast następni użytkownicy, ani nie podpisują, ani - oczywiście - nie płacą.

Jak więc walczycie z tym procederem?
Posiadamy wewnętrzny system monitorowania, który umożliwia nam obserwację, w jakim zakresie wykorzystują nasze serwisy zarówno nasi klienci, jak i inni wydawcy, którzy nigdy nie kupowali naszego serwisu lub zrezygnowali ze współpracy z nami. Wraz z rozwojem internetu rozwijają się systemy, które nie tylko pozwalają wychwytywać dosłowne cytaty, ale także depesze lekko zmodyfikowane.
Chciałabym także dodać, że aktywnie - jako członek Izby Wydawców Prasy - razem z innymi wydawcami, staramy się walczyć o ochronę wytwórców kontentu.

Będziecie przeciw wszystkim nieuczciwym wydawcom wstępować na drogę sadową - tak jak to niedawno uczyniliście w sprawie z Polskapresse?
Nie będziemy składać pozwów przeciw wszystkim. W sprawie przeciw Polskapresse mamy bardzo mocne dowody na korzystanie z naszych serwisów już po rezygnacji ze współpracy z nami. Natomiast gromadzimy materiały, aby ewentualnie wykorzystać je przeciw innym nieuczciwym wydawcom. Mamy świadomość, że wszystkich stron, które bez naszej zgody wykorzystują nasze depesze, nie jesteśmy wstanie nawet odnaleźć w bezkresie wirtualnego świata.
Problem nielegalnego kopiowania treści nie dotyczy tylko agencji takich jak nasza, ale także gazet. Tytuły prasowe zatrudniają dziennikarzy, wytworzenie kontentu kosztuje dużo pieniędzy, a w internecie te treści są wykorzystywane i udostępnianie nieodpłatnie bez zgody i wiedzy wydawcy danego tytułu.

Czy wcześniej zwracacie uwagę tym nieuczciwym wydawcom, czy - kiedy macie już odpowiednią ilość materiału dowodowego - od razu sprawę kierujecie do sądu? Takie działanie zarzuca wam m.in. Polskapresse.
Zarząd Grupy Wydawniczej Polskapresse wielokrotnie był przez nas informowany o podejrzeniach, że nasze depesze są wykorzystywane przez dziennikarzy tego wydawnictwa. Nie działamy z zaskoczenia. Ja sama spotykałam się z Panią prezes Polskapresse. Pani prezes obiecała, że złożą nam jakąś propozycje powrotu do współpracy. Czekaliśmy, ale żadnej propozycji nie było poza wymianą pism między prawnikami. Wykazaliśmy dużo dobrej woli, a druga strona tylko przeciągała sprawę, nie dając żadnych konkretów.

Jak reagują wydawcy kiedy zwracacie im uwagę, że bezprawnie wykorzystują wasze depesze?
Bardzo różnie. Czasem ci, którzy już zrezygnowali z serwisu stwierdzają, że potrzebują naszych informacji i do nas wracają, w innych przypadkach nie ma żadnej reakcji.

Co chcecie zrobić, by na tym niełatwym rynku być konkurencyjnymi i poszerzać swoją ofertę?
Trudno mi mówić o naszych planach, przynajmniej z dwóch powodów. Ze względów biznesowych staramy się jak najdłużej zachować w tajemnicy projekty, nad którymi pracujemy. Ale jest jeszcze jeden powód, który utrudnia mi mówienie o naszych planach strategicznych. Jestem obecnie jedyną osobą z trzyosobowego zarządu. Czekamy, aż rada nadzorcza ogłosi konkurs na prezesa i członka zarządu. Sama nie mogę podejmować uchwał zarządu, a przyjęcie czy aktualizacja strategii wymagają uchwały zarządu. Natomiast działania takie trzeba przygotować i to się obecnie odbywa. Ale jesienią, kiedy zostanie powołany nowy zarząd, te plany mogą być nieco inne, niż te, które ja teraz przygotowuję. Zdecyduje cały zarząd.

O czym Pani myśli i które z tych pomysłów będzie Pani rekomendować do wdrożenia nowemu zarządowi?
Na pewno będę rekomendować te działania, które są rentowne i perspektywiczne, ze względu na potencjał rynku. Będzie to zapewne rozwój centrum prasowego. U nas można zorganizować konferencje, prowadzimy także pełną obsługę medialną dużych wydarzeń, takich jak pielgrzymki papieży do Polski, rocznice wydarzeń historycznych, duże kongresy.
Chcemy bardziej otworzyć się na potrzeby internetu. Na pewno warto także rozwijać nasz serwis finansowy, przygotowywać raporty gospodarcze, czy finansowe i poszerzać jego działalność.

Będziecie tworzyć nowe serwisy?

Być może tak. Teraz jednak chciałabym przeorganizować pracę w kilku dobrze się zapowiadających, ale biznesowo mało efektywnych serwisów. Myślę tutaj choćby o serwisie samorządowym, czy turystycznym. Tu główne zadanie stoi przed zespołami sprzedaży, które powinny trafić z naszą ofertą do odpowiedniej grupy docelowej, a także nawiązywać współpracę z różnymi podmiotami, która pozwolą nam zwiększyć rentowność wspomnianych serwisów.

O przygotowywaniu materiałów multimedialnych także myślicie?
Tak. Zaczęliśmy takie próby od przygotowania oferty dla centrum prasowego. Czasem firmy, organizujące u nas konferencje, zatrudniają firmy zewnętrzne, które nagrywają konferencje i można je on-line zobaczyć także na stronach internetowych danej firmy. My przeprowadziliśmy już udane próby i niebawem także tę usługę zaproponujemy naszym klientom. Świat się rozwija, internet się rozwija. Musimy świadczyć takie usługi, na jakie jest zapotrzebowanie.

Wideo także będziecie proponować?
Jeżeli będzie to opłacalne finansowo.

Kiedy taka usługa w państwa ofercie mogłaby się znaleźć?
Tak, jak wcześniej wspomniałam, ze względu na złożoność sytuacji prawnej o terminach nie chciałabym mówić.

Dołącz do dyskusji: Ada Kostrz-Kostecka: PAP walczy z piractwem

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl