SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Branża: wydawca „Wprost” zbyt często zmienia strategię tygodnika

Sylwester Latkowski zamienił „Wprost” w tabloid, ale tytuł nie odniósł sukcesu sprzedażowego. Tomasz Wróblewski jest świetnym kandydatem na redaktora naczelnego, ale ma przed sobą trudne zadanie - uważają przedstawiciele branży prasowej.

O tym, że Tomasz Wróblewski zastąpi Sylwestra Latkowskiego na stanowisku redaktora naczelnego „Wprost” wydawca tytułu poinformował w poniedziałek rano. Prezes Michał M. Lisiecki, wyjaśnił w komunikacie, że przyczyną zmiany redaktora naczelnego „Wprost” jest zmiana strategii rozwoju tytułu. - Nowa strategia przyjęta przez wydawnictwo zakłada powrót do tego, co przed laty zdecydowało o sukcesie tygodnika. Piętnując patologie, chcemy wspierać polskich przedsiębiorców i jednoznacznie opowiadać się za liberalną gospodarką rynkową - powiedział Lisiecki w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

- Nie rozumiem tylko, dlaczego wydawca aż tak akcentuje ten fakt? Ta strategia komunikacji może sprawić, że szybko odejdą czytelnicy dotychczasowi, ceniący bezkompromisowość antyestablishmentowej linii Latkowskiego, a nowi biznesowi, których wydawca sobie wymarzył, nie zmaterializują się w dającej się przewidzieć przyszłości - zastanawia się Mariusz Ziomecki, były redaktor naczelny „Przekroju”.

Również Michał Kobosko, szef Atlantic Council i były redaktor naczelny „Wprost”, uważa, że problemem „Wprost” są zbyt częste „zmiany strategii wydawnictwa”. - To nie ułatwia pracy kolejnym naczelnym ani tworzonym przez nich autorskim zespołom dziennikarskim - mówi Wirtualnemedia.pl Kobosko.

Sylwester Latkowski był naczelnym „Wprost” od stycznia 2013 roku, zastępując w redakcji właśnie Michała Koboskę (więcej na ten temat). Kierując tygodnikiem, mocno postawił na rozwój działu śledczego, czego efektami był szereg szeroko komentowanych publikacji o niezgodnych z prawem bądź niemoralnych zachowaniach polityków i innych znanych osób.

Najgłośniejszymi były ujawnione w czerwcu ub.r. nagrania podsłuchanych rozmów czołowych polityków i biznesmenów, czyli tzw. „taśmy prawdy” oraz lutowy cykl tekstów o mobbingu w pracy (tygodnik napisał, że winnym takich praktyk był były szef „Faktów” Kamil Durczok, co zakończyło się potwierdzeniem przez specjalną komisję TVN trzech przypadków molestowania i mobbingu oraz odejściem Durczoka ze stacji). „Wprost” pod rządami Latkowskiego zamieścił też artykuły o zapoznawaniu młodych dziewczyn z bogatymi biznesmenami przez Wojciecha Fibaka.

- Niewątpliwie „Wprost” za czasów Sylwestra Latkowskiego zmienił się z pisma opiniotwórczego, na szukające sensacji. Pewnie redaktorzy mieli jakieś wyższe cele, ale nic z ich realizacji nie wyszło - mówi Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczospolitej”.

- Taktyka przyjęta przez Latkowskiego - „Scandal sells” - oznaczała, że pismo, żeby utrzymać się na fali i skupić na sobie uwagę czytelników, wciąż musiało produkować kolejne sensacje i ujawniać nowe bulwersujące fakty - opisuje Wojciech Maziarski, publicysta „Gazety Wyborczej”, były redaktor naczelny „Newsweek Polska”. - Ponieważ zaś życie samo z siebie nie zapewnia takiej podaży sensacji - trzeba zacząć je produkować, „podkręcając” i nadmuchując fakty - dodaje.

Jako przykład takiej praktyki Maziarski podaje lutowy materiał o ucieczce Kamila Durczoka z mieszkania, w którym potem znaleziono narkotyki i materiały zoofilskie. - Był on oparty na insynuacjach i stanowił oburzającą i niczym nieuzasadnioną ingerencję w życie dziennikarza TVN. Jedyną racją jego publikacji było dyskontowanie i kontynuowanie skandalu - uważa publicysta „GW”.

Nieoficjalnie mówi się, że ostre materiały publikowane przez „Wprost” zaczęły odstraszać reklamodawców tytułu. - Atmosfera skandalu wypłasza prywatny biznes i instytucje państwowe, które wolą się trzymać z daleka - podkreśla Wojciech Maziarski.

Obrana przez Latkowskiego linia redakcyjna łącząca sensację, dziennikarstwo śledcze i tematy celebryckie nie prowadziła także „Wprost” do sukcesu sprzedażowego. Co prawda w czerwcu br. gdy tygodnik opublikował taśmy z podsłuchów jego średnia sprzedaż ogółem wyniosła aż 108 650 proc. Nastąpiło to po wzroście rok do roku o 50,59 proc., co dało „Wprost” czwarte miejsce w rankingu tygodników opinii. Jednak w całym roku średni wynik uplasował się na poziomie 58 226 egz. po spadku o 6,60 proc. i tygodnik był już dopiero szósty w zestawieniu (więcej na ten temat). A w np. październiku ub.r. średnia sprzedaż „Wprost” wynosiła raptem 42 351 egz.

- Z liczb wynika, że mimo głośnych „wystrzałów” generalnie sprzedaż „Wprost” utrzymuje się w dolnej strefie stanów bardzo średnich. Nie znamy realnych przychodów reklamowych. Znamienne jest to, że „Wprost” musiał w ostatnich miesiącach zrezygnować z organizacji swoich flagowych wydarzeń - „Nagród Kisiela” i „Człowieka Roku”. To duży cios dla wizerunku tytułu - podkreśla Michał Kobosko.

Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Grupy Super Express, przyczyn nie najlepszej sprzedaży pisma upatruje jednak raczej w braku wypracowanej, przemyślanej i spójnej jego koncepcji. - "Wprost" sprawiał wrażenie chaotycznego. Był bardzo nierówny. Nie wiem dla jakiej grupy czytelników był tworzony. Wartościowe niepowtarzalne teksty z wielu dziedzin życia niezbędne dla tygodników opinii nie stanowiły większości materiałów. Najlepsze nawet dziennikarstwo śledcze nie jest w stanie zapełnić takich luk - uważa Jastrzębowski.

Przedstawicielami branży nie szczędzą ciepłych słów nowemu redaktorowi naczelnemu pisma Tomaszowi Wróblewskiemu. - Cieszę się że Tomasz Wróblewski wraca do pierwszoligowego tytułu po niebezpiecznym załamaniu kariery, które go spotkało po aferze z „trotylem” w "Rzeczpospolitej". To jedna z ciekawszych postaci polskich mediów - chwali go Mariusz Ziomecki.

- Tomek Wróblewski jest tak doświadczonym redaktorem, że nie będzie miał problemu ani ze skompletowaniem redakcji ani z wydawaniem pisma na możliwie wysokim poziomie. Oby miał także realne i trwające dłużej niż przez kilka pierwszych tygodni wsparcie ze strony wydawnictwa - uważa Michał Kobosko.

- Przed Tomaszem Wróblewskim postawiono fascynujące zadanie. Jest redaktorem myślącym strukturą tygodnika i posiadającym niezbędne doświadczenie. Tygodnik jest jednak jak tankowiec i zmiana kursu zostanie dostrzeżona dopiero po mozolnej wielomiesięcznej pracy - mówi Jastrzębowski.

Zdaniem Wojciecha Maziarskiego, nowy redaktor będzie starał się przenieść „Wprost” do niszy, która jest stosunkowo najmniej zatłoczona i będzie chciał stworzyć tygodnik polityczno-gospodarczy o profilu konserwatywno-liberalnym, promujący wartości wolnorynkowe, przedsiębiorczość.

Dla Ziomeckiego pomysł promowania akurat gospodarczego i politycznego liberalizmu w czasach, gdy ta ideologia przyniosła na Zachodzie największy od stulecia kryzys gospodarczy i społeczny, a i w Polsce jest coraz mocniej kontestowana, wydaje mi się jednak ciut ekscentryczny.

- Co do poprawy wyników sprzedaży "Wprost" pod rządami Wróblewskiego, trudno coś prognozować. Większe siły działają w tej materii, sprzedaż egzemplarzy drukowanych czasopism kurczy się od lat, więc spadek i tego tytułu zapewne będzie trwał. O przyszłości przesądzi raczej, czy wydawcy i zespołowi redakcyjnemu uda się szybko poszerzać bazę czytelniczą w nośnikach elektronicznych - mówi nam Mariusz Ziomecki.

Informacje o tym, że Wróblewskim zostanie naczelnym „Wprost” krążyły już od kilku tygodni. Mówiło się też o tym, że PMPG Polskie Media mogą połączyć ten tygodnik z wydawanym przez siebie konserwatywnym tygodnikiem „Do Rzeczy”, którego publicystą był dotąd Wróblewski.  Michał M. Lisiecki wczoraj w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaprzeczył, by takie rozwiązanie było planowane, tłumacząc, że jest niemożliwe z wielu powodów.

- Łączenie tytułów nie ma większego sensu, ponieważ w takich przypadkach nigdy nie łączy się ani sprzedaż ani czytelników. Biznesowo są tu możliwe różne inne rozwiązania - uważa Sławomir Jastrzębowski.

Zastępcą Tomasza Wróblewskiego we „Wprost” został Bartosz Marczuk, dotąd dziennikarz „Rzeczpospolitej”. PMPG Polskie Media poinformowały w komunikacie, że nie wykluczają innej formuły współpracy z Sylwestrem Latkowskim i powrotu do projektów, nad którymi Latkowski pracował przed objęciem funkcji redaktora naczelnego tygodnika (więcej na ten temat). Nieoficjalnie wiadomo jednak, że nie pojawił się on wczoraj w redakcji.

Dołącz do dyskusji: Branża: wydawca „Wprost” zbyt często zmienia strategię tygodnika

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
YKK
A kto to jest Latkowski?:)
odpowiedź
User
Jarêk
Debile z Wirtualnych Mediów nie napiszą, że jako pierwsza o zmianie na stanowisku naczelnego Wprost podała Telewizja Republika. . Widać, że jesteście reżimowym medium. Rzygać mi się chcę jak czytam tak nierzetelne informacje
odpowiedź
User
JKJ
O fachowości Wróblewskiego najlepiej świadczy zabawa w Polskę The Times. Strach się bać co ten pan zrobi teraz. Podobno zastępca mają być Durczpok i niezastąpiony Maziarski z Czerskiej. Ale czy to prawda?
odpowiedź