SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Jerzy Janowicz wart marketingowo 400-600 tys. zł

Za udział w dużej kampanii reklamowej Jerzy Janowicz otrzyma 400-600 tys. zł, a promować może m.in. firmy z branży finansowej lub samochody - ocenia Grzegorz Kita. Zdaniem Piotra Pietrzaka tenisista pasuje do reklam telefonii komórkowej, ale na duży angaż marketingowy powinien jeszcze poczekać.

Jerzy Janowicz w ubiegłym tygodniu dotarł do finału tenisowego turnieju ATP Masters w Paryżu, w którym przegrał z Davidem Ferrerem. We wcześniejszych dniach pokonał jednak Andy'ego Murraya, Janko Tipsarevica i Gilesa Simona, stając się sportowym królem długiego weekendu. Kolejne mecze Janowicza przyciągały coraz więcej widzów do transmitującego je Polsatu Sport - niedzielny finał oglądało już 970 tys. osób (zobacz szczegółowe dane).

Czy ten sukces oznacza, że Jerzy Janowicz może już zostać zaangażowany do dużej kampanii reklamowej? Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska, uważa, że zdecydowanie tak.

- Janowicz osiągnął właśnie w medialnej dyscyplinie bardzo duży sukces: awansował do finału bardzo prestiżowego turnieju, ważnego w skali światowej, pokonując po drodze całą kawalkadę czołowych zawodników. Do tego jego występom towarzyszyło duże zainteresowanie mediów: były transmisje telewizyjne z poszczególnych meczów, a do tego wywiady, relacje i reportaże - wylicza Kita. - Zatem tzw. pokrycie medialne było wystarczająco duże, żeby Janowicz szybko zyskał sporą popularność - podsumowuje.

Olaf Jarzemski, prezes agencji Kiwisport, dodaje że w ciągu tygodnia od 27 października do 4 listopada o Janowiczu zostało opublikowanych prawie 4 tys. artykułów prasowych. - Nowy trener piłkarskiej reprezentacji Polski Waldemar Fornalik uzyskał o połowę lepszy wynik, ale… w 100 dni - porównuje Jarzemski.

>>> Sukces Jerzego Janowicza zwiększy zainteresowanie tenisem w Polsce?

Bardziej sceptyczny w ocenie obecnych możliwości marketingowych Jerzego Janowicza jest Piotr Pietrzak, general manager agencji Havas Sports & Entertainment. - Wydaje mi się, że na mówienie o zaangażowaniu go do dużych kampanii reklamowych jest jeszcze za wcześnie. To sportowiec, który zaczyna dopiero pukać do światowej czołówki, a pojedynczy sukces nie może być wykładnikiem jego realnej wartości marketingowej. Pamiętajmy, że na naszym rynku jedynie największe gwiazdy sportu mogą liczyć na angaż do tego typu akcji - uzasadnia Pietrzak. Zaznacza przy tym jednak, że marketerzy powinni bacznie śledzić karierę Janowicza. - Jego potencjał prawdopodobnie uwidoczni się już w przyszłym roku. W tej chwili na pewno pojawią się firmy które będą chciały mocno związać swój wizerunek z pozytywnymi cechami, jakie reprezentuje - ocenia Pietrzak.

Olaf Jarzemski możliwość angażowania Jerzego Janowicza już teraz do kampanii reklamowych określa jako ryzykowną.

- Dziś Janowicz jest na czołówkach gazet i powodem do dumy dla wielu, jednakże należy pamiętać, że kolejny turniej, w którym weźmie udział odbędzie się dopiero w połowie stycznia. To ponad dwa miesiące, podczas których będziemy emocjonować się m.in. Justyną Kowalczyk, Turniejem Czterech Skoczni czy Rajdem Dakar - zauważa Jarzemski. - Przypomina mi się przykład murowanego kandydata do medalu olimpijskiego, sztangisty Marcina Dołęgi, silnie związanego z marką Acer, który na igrzyskach w Londynie nie podniósł żadnego ciężaru - dodaje.

A jakie są zalety Jerzego Janowicza z perspektywy marketingowej? - Na pewno jego ogromnym atutem jest nietuzinkowość, jeśli chodzi o sposób gry - to stanowi jego wyróżnik na tle innych tenisistów. Dodatkowo świeżość, ekspresyjność i niesamowita zdolność wyrażania emocji, zwłaszcza po zakończonym spotkaniu - wymienia Piotr Pietrzak. - To niezaprzeczalne atuty w świecie marketingu, gdzie emocjonalne relacje brandów z klientami stają się coraz istotniejsze, a budowanie wartości dodanej marek odbywa się poprzez tego typu zaangażowanie wzajemne - ocenia.

Zdaniem Grzegorza Kity Janowicz ucieleśnia ideał nie tylko idola, ale wręcz herosa sportowego. - Taki heros wyróżnia się bowiem cechami rzadkimi albo nieosiągalnymi dla zwykłych ludzi - nie tylko niezwykłymi wynikami sportowymi ale też unikalnymi cechami, w tym także fizycznymi. U Janowicza jest to potężny wzrost, połączony jednak z dużą sprawnością, astronomicznie silny serwis, ale też szeroki repertuar innych zagrań - opisuje Kita. Zwraca też uwagę, że Janowicz świetnie radzi sobie też poza kortem tenisowym. - Ma sporo do powiedzenia, i to ciekawych rzeczy, więc od razu widać, że ma szerokie horyzonty myślowe. Mówi przy tym prosto i szczerze, nie ukrywa swoich emocji - podkreśla Grzegorz Kita. - Marka Janowicza ma świetny potencjał na skuteczne komunikowanie takich kategorii semantycznych jak młodość, przebojowość, energia, siła, sukces i prestiż - ocenia Olaf Jarzemski. - Łakomy kąsek do utrwalania przekazu wielu brandów, ale raczej nie z segmentu FMCG - dodaje.

Według Piotra Pietrzaka, Jerzy Janowicz pasuje do reklam telefonii komórkowej, zwłaszcza ofert i marek skierowanych do młodszych użytkowników. - Jurek nie dość, że wiele podróżuje i musi być w stałym kontakcie z wieloma osobami, to absolutnie wpisuje się wizerunkowo do tego typu komunikacji - uzasadnia Pietrzak. Z kolei Grzegorz Kita ocenia, że wizerunek Jerzego Janowicza może zostać wykorzystany marketingowo w kilku kontekstach. Pierwszym jest po prostu fakt, że Janowicz gra w tenis ziemny. - A ta dyscyplina kojarzy się z elitarnością i elegancją, dlatego często wykorzystują ją w swojej komunikacji, m.in. poprzez sponsoring, firmy z branży bankowej, finansowej i ubezpieczeniowej, a także producenci samochodów - opisuje Kita. Reklamodawca współpracujący z Janowiczem może też wyeksponować jego szybkość, zwinność i siłę. - I tu już firmy z wielu branż mogą znaleźć odpowiednią płaszczyzną, na której połączą walory swoje czy swoich produktów z cechami sportowca - ocenia Kita. Najprostszym sposobem jest podkreślenie sukcesu, jaki osiągnął tenisista. - Część popularności i pozytywnych emocji, które budzi sportowiec odnoszący sukcesy, przechodzi bowiem na promowaną przez niego markę - mówi Grzegorz Kita.

A jakie honorarium Janowicz może otrzymać za udział w takiej kampanii? Piotr Pietrzak nie chce się podjąć takiego oszacowania, wyjaśniając, że jest na to jeszcze za wcześnie. - Dopiero ugruntowanie pozycji Jerzego, choćby dobrym występem w styczniowym turnieju Australian Open, będzie przepustką do sukcesu finansowego. Niemniej trzeba podkreślić, że dawno w polskim sporcie nie było tak świeżego wizerunku do zagospodarowania marketingowego - ocenia Pietrzak. - Dajmy Janowiczowi jeszcze jeden wielki turniej na udowodnienie swoich umiejętności i ustabilizowania wysokiego poziomu. Jeżeli mu się uda, szybko zrobi zamieszanie na rynku reklamowym - dodaje Olaf Jarzemski.

Inne podejście to tej sytuacji ma Grzegorz Kita, który zwraca uwagę, że przez najbliższe 1,5 miesiąca, ze względu na planowany brak startów w turniejach aż do Australian Open, opromieniony sukcesem wizerunek sportowy Jerzego Janowicza pozostanie nieskazitelny, bo nie ma po prostu możliwości popsucia go żadnymi dużymi czy rozczarowującymi porażkami. - Dlatego już teraz jego wycenę marketingową określam na poziomie 400-600 tys. zł. A bardzo dobry agent może dla niego wynegocjować nawet milionowe honorarium. Ale wszystko to będzie uzasadnione tylko wtedy, jeśli Janowicz będzie osiągał podobne sukcesy także w przyszłym roku i nie popełni przy tym jakichś poważnych błędów wizerunkowych  - uważa Kita.

Dołącz do dyskusji: Jerzy Janowicz wart marketingowo 400-600 tys. zł

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Santoro
Ja bym poczekał z tym wycenami na wyniki startów tenisisty polskiego w turniejach wielkoszlemowych w Melbourne i Paryżu...a to mi pachnie troche takim zaściankowym dzieleniem skóry na dziedźiwiedziu...
Tenisistów dumetrowych jest na świecie kilku, ale to nie jest absolutna szpica.
Maleńki Ferrer poradził sobie ze zmęczonym dryblasem z Polski bez problemu. Spokojnie z tą pzesadną euforią.
0 0
odpowiedź
User
mm
Dołęga ma naimię Marcin
0 0
odpowiedź
User
brrrum
Jak ten pan Kita wyliczył to 400-600 tys. ? Czy już wczesniej sprzedał prawa jakiejś gwiazdy sportu?
0 0
odpowiedź