SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Mateusz Morawiecki jako chłodny bankier nie uwodzi tak wyborców jak kobieta „z ludu” Beata Szydło (opinie)

Premier Mateusz Morawiecki postrzegany jest jako „uczciwy i wrażliwy społecznie ekonomista”. W zdobyciu zaufania Polaków może mu jednak przeszkadzać chłodne bankowe obycie. Jego poprzedniczka Beata Szydło stworzyła zaś wizerunek kobiety „z ludu”, która broni zwykłych obywateli - komentują dla Wirtualnemedia.pl eksperci od wizerunku i marketingu politycznego.

W ocenie Polaków zapytanych w ostatnich dniach przez instytut SW Research na zlecenie serwisu Rp.pl najlepszym premierem w historii III RP był Donald Tusk. Wskazało go 10,2 proc. ankietowanych. Drugim równie wysoko ocenionym szefem polskiego rządu był zdaniem respondentów Tadeusz Mazowiecki, który zdobył 10,2 proc. poparcia. Trzecie miejsce zajął natomiast Jan Olszewski z wynikiem 7,7 proc.

Obecny premier, Mateusz Morawiecki uplasował się na czwartej lokacie uzyskując poparcie na poziomie 7 proc., tuż przed Beatą Szydło, którą w sondażu na najlepszego premiera wytypowało 5,4 proc. badanych.

Z kolei z opublikowanych pod koniec maja danych rządowej fundacji Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że z pracy Morawieckiego zadowolonych jest 48 proc. Polaków, zaś obecny rząd popiera 38 proc. ankietowanych. W jednym i drugim przypadku to 4 pkt. proc. mniej niż miesiąc wcześniej. Niezadowolonych z pracy obecnego szefa polskiego rządu jest wg tego badania 25 proc. respondentów.

Sondaże realizowane w maju wskazywały również malejące poparcie społeczne dla PiS-u. Z danych CBOS opublikowanych 18 maja br. wynikało, że poparcie dla tego ugrupowania wynosi 40 proc., i spadło o 6 pkt. Proc. w porównaniu z wynikami z kwietnia. Z kolei sondaż CBOS z minionego piątku przeprowadzony w okresie od 7 do 14 czerwca wskazuje wzrost poparcia dla PiS – swój głos na tę partię w tej chwili oddałoby 43 proc. wyborców.

Mateusz Morawiecki czy Beata Szydło?

Skoro Mateusz Morawiecki traci w oczach opinii publicznej, to czy słuszną była decyzja o zastąpieniu nim jesienią ub.r. Beaty Szydło? Ekspertów od marketingu politycznego i wizerunku zapytaliśmy, kto w ich ocenie był lepszym premierem – ten obecny czy też jego poprzedniczka?

Łukasz Kowalski, zastępca dyrektora zarządzającego agencji MSL, zwraca uwagę, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by porównywać i oceniać dwuletni dorobek premier Beaty Szydło do sześciomiesięcznej wprawki premiera Mateusza Morawieckiego.

- Można natomiast pochylić się nad okolicznościami i sposobami radzenia sobie z wyzwaniami tak krajowymi jak zagranicznymi. Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku nie jest to prosta ocena. Traktując tych polityków w kategorii produktu widać wyraźnie, że są to zupełnie nieporównywalne oferty skierowane do różnych odbiorców. Realia sprawowania przez nich władzy są też zupełnie inne - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Łukasz Kowalski.

Beata Szydło to kobieta „z ludu”

Kowalski przypomina, że okres rządów Beaty Szydło to przede wszystkim czas umocnienia władzy partii zwycięskiej. Uważa, że z perspektywy komunikacyjnej rząd Szydło stworzył formułę, którą można nazwać „bezwstydną władzą”. Niezależnie od działań cel zawsze uświęcał środki, a za usprawiedliwienie jak zdartą płytę używano odniesień do praktyk poprzednich rządów.

- To zdecydowanie podobało się twardemu elektoratowi, ale z drugiej strony dawało momentum różnym inicjatywom opozycyjnym, czego kulminacją były protesty w obronie systemu sądownictwa. Sam fenomen takiego prowadzenia polityki nie jest polską domeną i znajduje poklask w różnych krajach, natomiast w dłuższej perspektywie szkodzi on zaufaniu wobec najwyższych władz. Co więcej,  pozwolił on opozycji na wprowadzenie swojej narracji na scenę międzynarodową i z tym polska polityka zagraniczna nie mogła sobie poradzić aż do brukselskiej ofensywy Mateusza Morawieckiego - analizuje nasz rozmówca.  

W jego ocenie Beacie Szydło udało się stworzyć wizerunek kobiety „z ludu”, która broni zwykłych obywateli i dba o traktowanie ich godnie. Mimo wielu głosów krytyki na zdecydowany plus należy zapisać inicjatywy socjalne.

- Moim zdaniem największym przełomem jest dedykowanie 500+ wszystkim Polakom niezależnie od dochodu. Polacy przekonani, że na państwie należy oszczędzać, dostali pierwszy przemyślany program społeczny od czasów Jerzego Hausnera. To zbudowało wiarygodność rządu a także wprowadziło opozycję w stan sarkastycznego odrętwienia, które jest efektem braku pomysłu na konkurencyjną ofertę czy narrację - uzasadnia ekspert z MSL.

Morawiecki - drastyczna zmiana

Łukasz Kowalski twierdzi, że objęcie rządów przez Mateusza Morawieckiego było obliczone na przyśpieszenie działań gospodarczych, a także zmniejszenie konfliktów na scenie międzynarodowej. - Zmiana tonu była drastyczna i zauważalna choćby w zmianie języka w mediach publicznych. Stało się jednak inaczej - w wyniku tarć w obozie władzy nowo powstały rząd praktycznie od dnia desygnacji stanął przed kryzysem wizerunkowym państwa - największym w historii III RP. O ile na temat jego przyczyn można napisać niejeden artykuł czy książkę, widać jasno, że rząd tę próbę przetrwał, a działania Polskiej dyplomacji, w szczególności Marka Magierowskiego, pozwoliły przynajmniej na chwilę złapać oddech. Paradoksalnie to ten kryzys pozwolił Mateuszowi Morawieckiemu uwiarygodnić się przed twardym elektoratem PiS – podkreśla nasz rozmówca.

Dodaje, że czas pokaże, czy wizerunek „uczciwego i wrażliwego społecznie ekonomisty” wystarczy, by skutecznie prowadzić polską politykę. Uważa, że program „Piątka Morawieckiego” ma szansę po raz kolejny wybić wszystkie argumenty z rąk opozycji. Zarówno CIT jak wysokość składki ZUS były przez wiele lat tematami kokietowanymi przez Platformę.

- Ta ofensywa jest obliczona na przejęcie pragmatycznych wyborców opozycji – tych których zarówno Platforma czy Nowoczesna starają się nie dostrzegać. Chodzi o przedsiębiorców, osoby samozatrudnione i profesjonalistów, którzy bezskutecznie czekają na jakąkolwiek merytoryczną propozycję opozycji. Na efekty przyjdzie PiS jednak poczekać, ponieważ przekonanie do siebie tak spolaryzowanego elektoratu będzie wymagało czasu i mocnych argumentów a sukces wcale nie jest zagwarantowany- dodaje.

Kowalski zwraca uwagę, że były dwa cele zmiany premiera. Pierwszym jest wyjście PiS po centro-prawicowego i centrowego wyborcę, nie zainteresowanego tematami światopoglądowymi. - Wbrew dominującemu sporowi i wszelkim pozorom takich wyborców jest dość sporo szczególnie w dużych ośrodkach miejskich. Jest to ruch obliczony pod kalendarz wyborczy. Drugim celem jest ukształtowanie prawej strony sceny politycznej i przygotowanie jej na schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Tu widoczny będzie podział na obóz socjalny skupiony wokół postaci Beaty Szydło oraz gospodarczy oparty o Mateusza Morawieckiego. Jak w tej sytuacji zachowają się dwa skrzydła siłowe oparte o Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobrę czas pokaże - komentuje dla Wirtualnemedia.pl

Chłodne, bankowe obycie Morawieckiego

Na pewno Mateuszowi Morawieckiemu nie można zarzucić braku kompetencji - tak ocenia z kolei Bartosz Czupryk, specjalista ds. wizerunku politycznego, marketingu i strategii. Uważa, że relacje obecnego premiera z wyborcami ma przełożenie chłodne bankowe obycie. - Elokwencja i ambicja nie zastąpią relacyjnego stylu i umiejętności „uwodzenia” wyborców. Premierowi brakuje ekspresji i wyrazistości, cech, które charakteryzowały premier Beatę Szydło - uzasadnia nasz rozmówca.

Jego zdaniem obecny szef polskiego rządu miał dobry start: energiczne i dynamiczne expose oraz ambitne cele osadziły go na pozycji menadżera z wizją świetlanej przyszłości. - I nie miałbym w tej kwestii nic do zarzucenia gdyby nie to, że domniemany lider - prezes rady ministrów okazał się menadżerem realizujący jedynie powierzone zadania. Czyżby wrodzona wrażliwość i nadmierna skromność premiera przysłoniły nadane kompetencje? - zastanawia się Bartosz Czupryk.

Podobnie jak przedmówca twierdzi, że jeszcze nie jest pora, aby oceniać kto był lepszym premierem, gdyż premier Morawiecki wciąż sprawuje swój urząd, a Beata Szydło nadal działa w strukturach rządu.

Beata Szydło bardziej wyrazista

W ocenie naszego rozmówcy z Beatą Szydło utożsamiało się wiele kobiet, a ona sama ocieplała wizerunek rządu i Polski na arenie międzynarodowej. - Powiem więcej, miała odwagę stawić czoła zarzutom eurodeputowanych, wyjaśniając stanowisko swojego rządu wobec przeprowadzanym reformom w Polsce. Nie musiała tego robić - tłumaczyć się, bo wyraźnie akcentowała gotowość do dialogu z Europą jako jej pełnoprawny członek i obywatel. Beata Szydło dała się poznać jako kobieta silna, ale nie władcza co wykorzystywali podlegli ministrowie. W efekcie wewnętrznych napięć musiała ustąpić – analizuje Bartosz Czupryk.

Uważa, że Mateusz Morawiecki z kolei dobrze czuje się w powierzonej roli reprezentując interesy Polski za granicą. Jego wystąpienia są merytoryczne i kompetentne. I choć w stosunkach międzynarodowych są to cechy kluczowe, jego stanowisko nie wybrzmiewa dosadnie za sprawą przygaszonych emocji, zachowawczych gestów i tłumionej energii.

Zdaniem naszego rozmówcy obecnemu premierowi brakuje charyzmy i siły przyciągania wyborców. - Oczywiście może mieć swój stały elektorat ale elektorat PiS jest chwiejny a jego sposób zarządzania radą ministrów jest daleki od ideału jaki widzieli w nim wyborcy – uzasadnia nasz rozmówca.

Jego zdaniem Beata Szydło była medialnie bardziej wyrazista, jednak jej kadencja upłynęła pod szyldem polityki społecznej, socjalnej. - Słuchając expose premiera Morawickiego odniosłem wrażenie, że ten rząd stawiał będzie na silny rozwój gospodarczy, a tymczasem po niedawnej konwencji PiS, wracamy do Polski socjalnej. Wygląda to tak, jakby minister ds. społecznych miał przewagę nad Prezesem Rady Ministrów. Ale może to być jedynie marketingowy chwyt dla zatrzymania słabnącego poparcia. Zamiana premiera dla wzmocnienia pozycji to bardzo dobre posunięcie. Jest tylko jedno ale... Ale czy następca będzie umiał zatrzymać ew. odpływ elektoratu? Jak widać po sondażach, pan Morawiecki nie powstrzymał spadającego poparcia. Stąd tak wybrzmiała obecność i wystąpienie premier Beaty Szydło podczas jednej z konwencji - zwraca uwagę Bartosz Czupryk.

Morawiecki postrzegany jako fachowiec i ekspert

Dla Marka Gieorgicy, partnera zarządzającego agencją Clear Communication Group najlepszym premierem byłoby chyba połączenie Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło. Ocenia, że z wizerunkowego punktu widzenia każde z nich ma swoje mocne i słabe strony.

Beata Szydło w jego ocenie doskonale potrafi rozmawiać ze zwykłymi ludźmi, umie porwać publiczność, potrafi być inspirująca. Jednocześnie bywa zbyt emocjonalna i agresywna. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki znacznie lepiej potrafi odnaleźć się na międzynarodowych forach, nie boi się prowadzić dialogu z unijnymi urzędnikami - czuje się w tym znacznie swobodniej.

- Może nie jest porywającym mówcą, ale chyba nikt nie ma wobec niego takich oczekiwań. Większość badań opinii pokazuje, że Polacy lepiej w roli premiera oceniają Mateusza Morawieckiego. Dlaczego? Być może dlatego, że udało mu się zbudować wizerunek fachowca i eksperta. Od takiej osoby nie wymaga się, aby była trybunem ludowym. Taką osobę ceni się za profesjonalizm. Oczywiście premier Morawiecki nie uniknął wpadek wizerunkowych. Jednak moim zdaniem ta zmiana była dobrym posunięciem. Nie uważam, ze PiS traci w sondażach przez Mateusza Morawieckiego. Najwięcej stracił przez niezbyt fortunną obronę nagród dla ministrów i do tego swoją cegiełkę dołożyła niestety premier Szydło swoim wystąpieniem w Sejmie w sprawie premii - komentuje szef CCG.

Brak mocy decyzyjnej

Tymczasem Krzysztof Tomczyński, account director w Alert Media Communications. zwraca uwagę, że zarówno Beata Szydło jak i Mateusz Morawiecki mają to samo podstawowe obciążenie wizerunkowe - brak mocy decyzyjnej. - Wszyscy wiedzą, że realne rozstrzygnięcia zapadają gdzie indziej, a to nigdy nie przełoży się na stworzenie wizerunku silnego, sprawnie działającego premiera - nawet jeśli chwilowo dana osoba plasuje się wysoko w rankingach zaufania do polityków - podkreśla.

Dodaje, że taką decyzyjną impotencję premiera, szczególnie ciężko wytłumaczyć partnerom z zagranicy, co znacząco wpływa na nasz wizerunek jako państwa.

- Było to jednym z podstawowych obciążeń wizerunkowych Beaty Szydło, do którego dochodziły jeszcze brak doświadczenia w sprawowaniu ważnych funkcji i międzynarodowego obycia. Te ostatnie braki miało kompensować powołanie na premiera Mateusza Morawieckiego, któremu towarzyszyły duże nadzieje w zakresie poprawy wizerunku Polski za granicą. Bardzo szybko zostały one jednak rozwiane. Po części ze względu na okoliczności niezależne od premiera (uchwalenie ustawy o IPN ), po części w wyniku jego wyjątkowo często popełnianych, błędów komunikacyjnych. Więc nasz wizerunek za granicą jest niestety za obu PiSowskich premierów na podobnie złym poziomie - analizuje nasz rozmówca.

Morawiecki jako premier to ucieczka rządu do przodu?

Przedstawiciel Alert Media Communication uważa, że powołanie Mateusza Morawieckiego było próbą uprzedzenia sondażowych spadków. Swoistą ucieczką do przodu, która w założeniu miała poprawić wizerunek Polski za granicą oraz pozwolić rządowi podczepić się pod dobrą koniunkturę gospodarczą i przede wszystkim opanować polityczne centrum.

- Tego jednak nie udało się osiągnąć, a równocześnie Morawiecki, jako „bankster” i milioner nie jest osobą, która może utrzymać wysokie zaangażowanie w elektoracie PiS-u. Więc z dzisiejszej perspektywy jego powołanie na premiera nie było udanym wizerunkowo manewrem. Choć moim zdaniem utrzymanie Beaty Szydło na stanowisku szefa rządu też spadków sondaży by nie powstrzymało, zwłaszcza po jej sejmowej przemowie z obroną nagród dla ministrów - podsumowuje Krzysztof Tomczyński.

Z kolei Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR, skupia się na ocenie komunikacji obecnego szefa rady ministrów i jej poprzedniczki. Uważa, że żadne z nich nie komunikuje się profesjonalnie. - Komunikacja Beaty Szydło nie istniała w ogóle, komunikacja Mateusza Morawieckiego jest mocno naciągana, w obu przypadkach wygląda, że chodzi o własne zadowolenie z tego, co oni uznają za „komunikację” a nie o rzeczywisty dialog z adresatami i długotrwałe skutki. W obu przypadkach wpływu na wizerunek Polski albo nie ma, bo Polska i jej rząd nie są centrum wszechświata i mało kogo to obchodzi, albo negatywny, ale na szczęście chwilowy, z tego samego powodu. W tle tego jest zabawna prawidłowość - od wielu lat, ilekroć polskie instytucje sprawdzają jak zmienia się wizerunek Polski za granicą, to pytają nie cudzoziemców, ale Polaków. Metoda zapewniająca całkowitą ślepotę, ale pozwalająca na każdą, akurat wygodną interpretację - puentuje Czarnowski.

Dołącz do dyskusji: Mateusz Morawiecki jako chłodny bankier nie uwodzi tak wyborców jak kobieta „z ludu” Beata Szydło (opinie)

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
xyz
Na pewno MM robi dużo by to zmienić.Raz wychodzi mu lepiej,raz gorzej,kilka razy ostatnio świetnie.No ale musi sam mieć przkonanie,albo być tak bardzo przekonujący.Realne działania to mnóstwo,zwłaszcza wobec obłędu i bredni poprzedniego rządu a obecnej,choć nie wszędzie i nie całej opozycji,tym większe,zwłaszcza że są skutki,będą.Plotka,presja,zagrożenie,różne wnioski,także wyciągane z pozytywnych i negatywnych dla rządu i nas faktów,lub nas,swoje robią,tak jak fakenewsy,postkłamstwa i postprawda,ale oby jak najmniej.Niemniej choć wielu nawet nie głosujący nigdy na pis,albo jeszcze w ogóle,czy kiedyś na pis,albo na kogoś innego,nawet nie lubiący pisu,czy jego części,czy części jego posunięć to iwdzą.MM miał ich przygarnąć;za jaką ecnę i na ile skutecznie. Sukces pr.BSz.kilka razy przerósł chyba wszystkich?nie wiem,czy obecne określenia z nagłówka i w art.są dziś słuszne,w jakim stopniu aktualne.Nie przesadzalbym ani z tym chłodem,ani choć wiadomo kim był,bankeirem,czy nawet z tą z ludu.Niemniej sporo w tym racji;nie wiem o ile mniej niż rok temu.Czas pokaże,o ile będzie się to,bądź coś podobnego,innego w temacie wykazać z przyszłych zdarzeń, wypowiedzi,decyzji.Pamiętam jeden z głównych zarzutów do BSz.oczywiście m.in,pomijam nienawiść,fobię i zaślepienie:"ona nie przekonuje"...:)zresztą z tego że przekonuje też już zrobiono zarzut,no bo przez nią rządi złypis i złyprez.i w tyle lud ciemny uwierzył i przestał być światły,kibicuje,żre,przepija,cieszy się,marudzi,dził...nie dostrzega,przychrzaniał się szukając dziury w dziu..znaczy w całym. No ale teraz na tapecie mundial,sztuczki Nielsenów mnóstwo pozamedialnych spraw i samozaoranie Jandy,smutne,Lisa,niesmutne i kilku innych,którzy znów skądinąd ciekawy temat,jak wiele fenomenów,zawiłych zjawisk,czy oczywistości niepojętych,możnaby kiedyś poważnie,albo luźniej podjąć...a oni znów tak się za niego zabrali,powodowani inenawiścią, że zostały reakcje,które często nie są moimi,a i często forma nei,choć satyra,sarkazm,ironia w cenie...mianowicie została beka i szydera i to mega i niemal nad podziałami. Na szczęście jest dobro i życzliwość,wiara nadzieja,dobre intencje i wiara,że je ktoś ma,przypuszczenie. No więc nie dodam,że jset wiele ważniejszych tematów i ż e jak Lis rzucał łajnem w ludzi przez ost.kilka lat,inni powiedzą,przez wiele lat,w o wiele porządniejszych od niego,oczywiście kwestia ocen,gustu,ale i faktów,tak jeszcze przyp.się do jednego z najlepszych obecnie,jeśli nie najlepszego kom.piłkarskiego,najb.zaangażoawnego w każdym razie acz nie jedyna to jego zaleta.Są różne gusta, niektóre bardzo mnie zdumiewające w tym jeśli chodzi o komentowanie sportu,podejście widzów,słuchaczy,są podobn same,własne.Irracjonalnych i kuriozalnych 3 telekamer dla M.K.nigdy nie pojmę,ale czy są jakieś granice głupoty,zaślepienia i niesprawiedliwej wulgarnej oceny?
No pewnie,zależy kto je ma,jeśli ma,gdzie,tam bombardują,tam wojny,a ty o takie granice pytasz;ano jednak.Niemniej szkoda czasu.Czy na analizowanie wizerunku MM?nie wiem lepiej,by odpowiedni ludzie wyciągnęli wnioski,pochylili się nad tym,tylko czy to co da,i którzy i jak,to może już lepiej zostawić;choć chyba nie. I piszę to niezależnie od tego,że i tak ktoś potem z przekonania,albo bo mu za to płacą,czy nienawiść popycha,że do bani,wizerunek,on i wsio.:)
odpowiedź
User
prawnik
Lubię Morawieckiego, gdy mówi prawdę. Tak jak wtedy, gdy wyrwało mu się, że pieniądze na 500+ są pożyczone w obcych bankach na procent. Nie lubię, gdy unosi się w obłoki ideologicznego absurdu, w rodzaju "rechrystianizacji" lub wzywania, by ombudsman nie był lewicowy (niby jak ma to zrobić, skoro ma bronić biednych i dyskryminowanych - czyli z ustawy być lewicowy). Ale najbardziej nie lubię go, gdy PODNOSI PODATKI. A podnosi cały czas, ładnie przykrywając to nazwami "opłata: opakowaniowa, paliwowa", danina: "solidarnościowa", składka: ZUS, zmiana interpretacji (na taką, gdzie płacisz więcej), split payment (czyli część środków obrotowych zamrożonych na podatki), JPK, wymiana kasy fiskalnej, a ostatnio... odmowa usnawania certyfikatów obcej rezydencji podatkowej załączonych w *pdf (bo to plik, a JPK to niby nie plik!?). Więc będzie do każdej fakturyk trzeba ściągać płatny oryginał...
odpowiedź
User
kalafior
Morawiecki ma taki problem, że jest patologicznym kłamcą. Może farmakologia by coś poradziła, bo bez tego raczej będzie słabo.
odpowiedź