SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Netflix rośnie, bo ma dobrą strategię. "Telewizje mogą spać spokojnie"

Netflix zaprezentował kwartalne wyniki finansowe, które pozytywnie zaskoczyły rynek i przerosły oczekiwania inwestorów. Serwis wciąż przyciąga nowych użytkowników i zamierza pompować kolejne miliardy dolarów we własne produkcje. - Górna granica wzrostów Netflixa jest odległa, a firma konsekwentnie realizuje obraną strategię. Z drugiej strony serwis jest wciąż dobrem luksusowym i na razie nie zagrozi w znaczącym stopniu tradycyjnym nadawcom telewizyjnym - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci rynku VOD.

Reed Hastings, CEO NetflixaReed Hastings, CEO Netflixa

We wtorek Netflix zaprezentował najnowsze wyniki, zgodnie z którymi w III kwartale br. zanotował wzrost przychodów rok do roku o 34 proc. i 403 mln dol. zysku netto. W ciągu kwartału serwis przyciągnął do siebie prawie 7 mln nowych użytkowników, obecnie ma globalnie ponad 137 mln subskrybentów.

Inwestycje wśród rosnącej konkurencji

W komunikacie towarzyszącym kwartalnym wynikom finansowym Netflix powtórzył wcześniejsze zapowiedzi o tym, że do końca br. zamierza zainwestować we własne produkcje rekordową kwotę 8 mld dol. Według Neila Begleya, analityka Moody’s Investors Service kwota ta może okazać się nawet wyższa osiągając ostatecznie poziom 9 mld dol.

Netflix podkreśla, że w IV kwartale br. wskaźniki finansowe mogą okazać się słabsze od zaprezentowanych obecnie, ale będzie to związane z koniecznością ujęcia w rozliczeniach kosztów związanych m.in. z inwestycjami w oryginalne filmy i seriale. Firma wciąż pompuje środki w rozwój tego segmentu, według danych ujawnionych przez firmę analityczną Cowen and Co w ciągu ostatniego kwartału tylko na rynku amerykańskim Netflix dodał do biblioteki ponad 670 godzin treści stanowiących jego własne produkcje, co oznacza wzrost rok do roku o 135 proc.

W liście do udziałowców towarzyszącym kwartalnym wynikom Netflix podkreślił, że serwis działa wśród rosnącej konkurencji. Wiele firm medialnych i wytwórni filmowych planuje w najbliższej przyszłości uruchomić własne platformy VOD, co w naturalny sposób ogranicza możliwość korzystania z filmowego portfolio tych podmiotów. Z drugiej zaś strony Netflix musi walczyć o widza w wyścigu z takimi obecnymi już na rynku graczami jak Amazon czy HBO. W tej sytuacji przeznaczanie coraz większych kwot na produkowanie własnych atrakcyjnych dla widzów treści wydaje się być najbardziej właściwym sposobem na utrzymanie widzów i zdobywanie nowych użytkowników.

Netflix wciąż ma miejsce na rozwój

W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl eksperci branży VOD nie są zdziwieni kolejnymi wzrostami wykazanymi przez Netflix w minionym kwartale. Marek Sowa, były prezes spółek Agora i UPC Polska, a obecnie udziałowiec i szef rady nadzorczej spółki Golf Channel uważa, że w serwisie wciąż drzemią możliwości dalszego rozwoju.

- Wyniki Netflixa pozytywnie zaskoczyły, zarówno jeżeli chodzi o wzrost liczby abonentów, jak i finanse – przyznaje Marek Sowa. - Silny wzrost notowań akcji Netflixa na giełdzie najlepiej świadczy o euforii analityków i inwestorów. Po niezbyt udanym poprzednim kwartale wygląda na to, że niezagrożona jest długoterminowa strategia Netflixa, oparta o gigantyczne nakłady na własne programy oraz rosnącą liczbę partnerskich sojuszy z producentami i dystrybutorami treści.

Zdaniem eksperta warto przypomnieć, że Netflix wydaje na oryginalne treści już kilkanaście miliardów dolarów rocznie, tylko w tym roku kwota ta wzrośnie o kolejne 3-4 miliardy, czyli… o więcej niż cały roczny budżet programowy BBC.

- Netflix jest największym, globalnym graczem na rynku OTT i doskonale wpisuje się w szybko zmieniające się trendy zachowań odbiorców treści wideo, zwłaszcza w przypadku młodszego pokolenia widzów - ocenia Sowa. - Liczba 137 milionów abonentów robi wrażenie, ale warto pamiętać że Facebook ma już 2 miliardy użytkowników, więc w przypadku firm z założenia działających globalnie wciąż jest sporo miejsca na wzrosty. Można założyć, że Netflix będzie odgrywał coraz większą rolę na lokalnych rynkach - również w Polsce - w wyniku rosnących inwestycji w lokalne produkcje. Nie można  przecenić rosnącej wartości globalnej bazy zamożnych, lojalnych klientów, co z jednej strony pomaga dzisiaj finansować Netlfixowi olbrzymie wydatki na treści, a z drugiej zapewni firmie możliwość oferowania im w przyszłości zaawansowanych, spersonalizowanych usług w oparciu o big data – przewiduje Sowa.

Telewizje mogą spać spokojnie

Dynamiczny rozwój Netflixa oraz innych platform VOD rodzi pytanie o to czy ten segment w najbliższej przyszłości jest w stanie poważnie zagrozić tradycyjnym nadawcom telewizyjnym. Bartosz Sikora, digital account manager w Havas Media Group uważa, że choć wyniki Netflixa budzą szacunek branży, to jednak telewizje mogą na razie czuć się niezagrożone.

- Netflix rośnie cały czas równym tempem, zarówno globalnie, jak i w USA (choć tam dostęp do usługi ma już 77 proc. użytkowników VOD) – zauważa Bartosz Sikora. - Jest liderem i nie ma drugiej platformy na świecie, która mogłaby mu realnie zagrozić. Granica tego wzrostu istnieje, ale jest bardzo odległa – usługa SVOD jest mimo wszystko traktowana jako dobro luksusowe, bez którego można się z powodzeniem obejść. Daleko tu do sytuacji z rynku telekomów, gdzie źródłem nowych klientów są przede wszystkim abonenci konkurencji.

Według naszego rozmówcy z tego samego powodu SVOD nie zagrozi wprost nadawcom TV – mają się dobrze i ten stan będzie trwał jeszcze długo.

- Nie tylko w Polsce, telewizja bowiem jest chętnie i dużo oglądana, a skłonność do płacenia za treści nie jest wysoka – zaznacza Sikora. - Zagrożone są raczej odnogi VOD wydawców telewizyjnych, szczególnie te finansowane inaczej niż reklamami. Netflix ma świetnie działającą platformę zasilaną dużą ilością oryginalnych treści, to wysoko postawiona poprzeczka dla firm obecnych na rynku i spora bariera wejścia dla nowych graczy. Nawet ze świetnymi treściami problemem może być płynne działanie platformy czy skalowanie jej na więcej rynków – przewiduje ekspert z Havas Media Group.

Tomasz Choroszewski, digital media director w Codemedia nie odpowiada wprost na nasze pytanie czy w przewidywalnym terminie liczba nowych użytkowników Netflixa przestanie rosnąć.

- Dynamiczna sytuacja na rynku mediów nie pozwala jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie - tłumaczy Tomasz Choroszewski. - Natomiast warto zastanowić  się na ile realnie Netflix jest w stanie konkurować o odbiorcę z telewizjami linearnymi, YouTube czy nawet serwisami social media. Można założyć, że rozwój sieci partnerów oraz dystrybutorów na pewno jest ograniczony. Niemniej jednak w najbliższych latach Netflix na pewno wciąż będzie generował znaczące wzrosty.
 
Zdaniem eksperta zasięg techniczny telewizji oraz udział w komercyjnych grupach przyczynia się do dominacji nadawców telewizyjnych.

- Natomiast w dłuższej perspektywie nie będzie to możliwe, jeśli telewizja nie poradzi sobie z dostosowaniem się od obecnych trendów, takich jak np.: personalizacja - zaznacza Choroszewski.

Dołącz do dyskusji: Netflix rośnie, bo ma dobrą strategię. "Telewizje mogą spać spokojnie"

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Piotrek
Netflix rośnie bo jest ogólnodostępny. Dociera do wielu krajów i odbiorców i dzięki efektowi skali zarabia kasę. Normalny konsument nie zdaje sobie sprawy z tego jakie to są pieniądze, bo sam płaci te 43 złote, dzieli się jeszcze z rodzeństwem czy lemingami z pracy i jest git. Nie ma jednak świadomości w jaki sposób te firmy zarabiają pieniądze (ale nie o tym).

Kiedyś w Polsce i - jak przypuszczam - w wielu krajach tzw "świata wschodniego" - po prostu nie było możliwości legalnego oglądania filmów na taką skalę, bo poza telewizją takie serwisy (o ile w ogóle na zachodzie już działały) do nas nie docierały. A ludzie chcieli oglądać więc ściągali Torentami i innymi Osłami. Później nagle wielcy wizjonerzy mediów "odkryli" że Polacy chcą płacić za filmy. No ale jak zatrudniacie takich specjalistów - to takie też macie analizy. Tutaj szkoda czasu na amatorów, więc przejdźmy dalej.

Nie oszukujmy się - w ofercie - Netflix ma jedynie kilkanaście dobrych seriali. Reszta to taki wyrób czekoladopodobny klepany taśmowo na ilość. Produkują 2 sezony i szukają kolejnego tytułu. Nawet jak coś dobrze się zapowiada to nie zdąży tego udowodnić bo już projekt jest odkładany na półkę. Podobnie jest z filmami.

Doskonałym przykładem jest serial DOM Z PAPIERU. Jedna z lepszych produkcji w serwisie - tak naprawdę nie została wyprodukowana przez Netflixa tylko przez niego kupiona. I chyba właśnie dlatego jest dobra :)

Kiedyś Netflix udostępniał wszystko sezonami - jak leci - bo taka jest/była moda na oglądanie seriali. Ludzie ściągali z internetu i przelatywali wszystkie odcinki podczas weekendu. Ale okazało się - o czym chyba nie wszyscy wiedzą, że seriale - nawet te czekoladopodobne nie powstają w nocy z czwartku na piątek, żeby w sobotę mogli je obejrzeć ludzie. Potrzeba czasu, więc Netflix zaczął udostępniać po jednym odcinku tygodniowo (itp.). Swoją drogą NETFLIX dostępny na całym świecie - zarabia taką kasę, że te produkcje naprawdę mogłyby być lepsze. Ale chyba nie będą bo ludzie - z całym szacunkiem, jak widzą ładną etykietkę to i gówno zjedzą. Lemingi tak mają. Liczy się marka a nie jakość.

Z pewnością za jakiś czas te radosne nagłówki będą się zmieniać i nie będziemy oglądać uśmiechniętego Pana Hastingsa tylko jego ponurą facjatę pod opisem "kolejny spadek subskrypcji Netflixa". Dlaczego? Bo tych kilkanaście seriali i filmów wszyscy obejrzą, i po prosto zorientują się, ze reszta to chłam klepany na potęgę, żeby te statystyki w stylu "DODALIŚMY 14 nowych seriali" ładnie wyglądały. Cóż z tego, że dodali, skoro oglądać nie ma czego. Upłynie jeszcze co prawda trochę wody w strumieniu Los Gatos, bo z przyzwyczajenia abonament będzie opłacany, ale któregoś dnia spora część z tych ludzi zorientuje się, że na Netflixa nie zaglądała od miesiąca, wejdzie, zobaczy kolejny zestaw szmirowatych nowości i przestanie płacić.

Jak szybko przyszedł boom na tego typu serwisy - tak szybko się załamie, dlatego, że w tym biznesie jest za duża dywersyfikacja. Super specjalistom z Netflixa wydaje się, że jak będą mieć swoje produkcje - będą niezależni i zawsze na topie. Ale jak już wspomniałem - specjaliści Ci nie są zbyt lotni bo idą na ilość a nie jakość. A ludzie tego nie kupią. Podobno - gdzieś czytałem - w Polsce Paramount chce uruchomić podobny serwis. Czy Ci "zawodowcy" naprawdę myślą, że ludzie (w takiej ilości żeby to im się opłaciło) będą płacić za: NETFLIX, SHOWMAX, NC+, HBO GO, PARAMOUNT i PLAYER TVN, żeby w sobotę kiedy wreszcie mają 5 minut wolnego od pracy w której muszą zasuwać na te abonamenty - obejrzeć jeden w miarę dobry film bez reklam. Chyba tylko jakieś nakręcone lemingi, biorące udział w wyścigu szczurów.

Jeżeli nie powstanie jeden, góra dwa serwisy, w których będą duże bazy filmów z wielu wytwórni to klapa. Ale FILMÓW a nie wyrobów czekoladopodobnych NETFLIXa od których ciągnie fałszem i seryjnością. Rzekłem.
odpowiedź
User
Aleks
Showmax mimo wszystko jest lepszy. Chociaż obie platformy to raczej badziewie.. Serwowanie seriali w takich gigantycznych dawkach jest niestrawne - jeśli o mnie chodzi, mam nadzieję, że czas tych zapychaczy się już kończy. A filmy w większości są durne i marne.
odpowiedź
User
Nie
Stop algorytmizacji Sztuki jaką jest Kino i Serial!
odpowiedź