SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Odeszli z newsów w TV. „W USA trzeba oddać 7 materiałów w miesiącu, w Polsce 22”

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wielu dziennikarzy odeszło z TVN, Polsatu i TVP. Często wybierali pracę w branży PR. Byli reporterzy twierdzą, że ciężko wytrzymać w zawodzie dłużej niż 15 lat, bo warunki pracy w naszym kraju odstają od tych na świecie. -  Polskie media utknęły chyba w latach 90 - ubolewa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl jeden z nich.

Reporter amerykańskiej sieci NBC Reporter amerykańskiej sieci NBC

Rok temu informowaliśmy, że po 17 latach pracy z TVN pożegnał się Dariusz Prosiecki. Były reporter „Faktów” przeszedł do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, a w czerwcu br. został szefem departamentu marketingu i komunikacji w Pracodawcach RP. Na początku wakacji pracę w TVN24 po 21 latach zakończyła Małgorzata Telmińska, która zajmowała się tematyką medyczną. Odpowiada teraz za PR i komunikację spółki Kliniki Neuroradiochirurgii. W podobnym okresie po 15 latach z kanału informacyjnego TVN Warner Bros. Discovery odszedł reporter programu „Polska i świat” Patryk Rabiega. Przeszedł do internetowego Radia Nowy Świat.

Po 10 latach pracy w Polsat News, a wcześniej w TVP Info dziennikarstwo telewizyjne porzucił też Michał Giersz, który został media fluency trainer’em CD Projekt Red, firmy znanej m.in. z gier komputerowych „Wiedźmin” i „Cyberpunk 2077”. W grudniu ub.r. reporterka Paulina Waszelewska zakończyła pracę w kanale informacyjnym Polsat News. Odeszła też z mediów, aby pokierować Muzeum Północno - Mazowieckim w Łomży. Wcześniej dotychczasowy dziennikarz Polsatu, Grzegorz Łaguna został rzecznikiem prasowym Kulczyk Foundation. Z TVP po 16 latach pożegnał się Konrad Madejczyk, który był związany z TVP Info, a potem TVP Polonia, a z pracy w TVP Info po 8 latach zrezygnowała Marta Radziach, prezenterka i reporterka.

„35-latek po 15 letniej harówce nie ma już sił”

Zdaniem byłego reportera TVN24, odejścia wynikają głównie z przepracowania dziennikarzy. - Na początku lat 2000 powstało wiele redakcji informacyjnych. Brakowało ludzi do pracy. Inwestowano więc w młodych, bo 30-latkowie byli już zagospodarowani po upadku PRL. Później zawód zaczął tracić na prestiżu, część osób odeszło i jeszcze bardziej zaczęło brakować ludzi do pracy.  Jak redakcja chce mieć newsowca, który będzie wykonywał zawód na poziomie, to musi inwestować w 20-latka. Kiedy taki dziennikarz ma 35 lat, to po 15-letniej harówce, nie ma już siły – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl były dziennikarz informacyjny.

Czy tak jest na całym świecie? Oglądając telewizje newsowe ze Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej można odnieść wrażenie, że średnia wieku dziennikarzy jest wyższa niż w Polsce.

- Byłem kiedyś na stażu w amerykańskiej stacji. Tam ekipa dziennikarza newsowego jest 5-osobowa. On ma dwóch researcherów, producenta, operatora i dźwiękowca, a w Polsce wszystko robi się własnymi rękoma. W takich stacjach jak TVN24 dziennikarz robi live’y, musi coś robić do TVN24 GO i niekiedy jeszcze napisać tekst do portalu TVN24. Nie ma żadnego życia prywatnego. Jak pracowałem w newsach, to wychodziłem z domu przed 9, a wracałem po 20. Przed snem i po obudzeniu musiałem jeszcze myśleć nad tematami na następny dzień, żeby zgłosić je na kolegium. W amerykańskiej stacji po 10 latach pracy zostaje się senior korespondentem z Białego Domu. W ciągu miesiąca trzeba dowieść 7 materiałów, a nie 22 jak czasami w Polsce. Nie robi tego operator z reporterem, który bardzo często u nas sam montuje, tylko ekipa 5-osobowa – zauważa były reporter.

Są redakcje, gdzie dziennikarze wyjazdowi przygotowują nawet więcej niż 22 materiały miesięcznie. Ich liczba ma bowiem znaczący wpływ na zarobki dziennikarza. Zwłaszcza w mniejszych stacjach reporterzy robią czasami dwa, rzadziej trzy materiały. Odbija się to na jakości, ale wydawcy mają czym wypełnić antenę, a reporter zarabia więcej. Tak jest np. w TVP3 Warszawa.

- To zależy od redakcji. Wywodzę się z redakcji, w której nikt mnie nie pytał ile materiałów zrobię w miesiącu. Nie byłem też zmuszony do robienia czegoś do internetu. Była to wyłącznie dobra wola. Jeśli czułem, że mam siły i coś, co się nie zmieści na dużej antenie, to wolałem zrobić to do TVN24 GO czy portalu. Nie było liczenia materiałów, że muszę zrobić 20, bo nie dostanę pensji. Były miesiące, że robiłem jeden materiał, bo wyjeżdżałem gdzieś – mówi Wirtualnemedia.pl Dariusz Prosiecki, wieloletni reporter „Faktów”.

Jego zdaniem także amerykańscy dziennikarze porzucają zawód. - Amerykanie mają zupełnie inny system medialny. My chcemy to zaimplementować, ale trochę nam to nie wychodzi. Nie zgadzam się, że ścieżka zawodowa tam to bycie dziennikarzem od urodzenia do śmierci. W Polsce możemy kojarzyć kilka czy kilkanaście nazwisk, które są „nieśmiertelne” za oceanem. To na przykład Wolf Isaac Blitzer, Anderson Cooper czy Christiane Amanpour z CNN. W USA roszady na rynku krajowym są dosyć spore i też są odejścia z dziennikarstwa i przejścia na przykład do działalności politycznej – zauważa były dziennikarz TVN.

Chęć spróbowania czegoś nowego

Prosiecki zapewnia, że odszedł z zawodu z powodu chęci sprawdzenia się w innej dziedzinie. - Nie chodziło o to, że jestem znudzony czy nie chciało mi się pracować od 8 do 19. Teraz pracuje znacznie dłużej. Znalazłem jakąś niszę, przygodę, dało mi to nowy „power”, tchnienie i radość odkrywania czegoś zupełnie innego. W każdej rozmowie czy relacjach wykorzystuję jednak swojego doświadczenia dziennikarskie. Człowiek wychodzi z dziennikarstwa, ale dziennikarstwo z człowieka nie – przekonuje były dziennikarz „Faktów” TVN.

Były reporter czuł się zawodowo wypalony. Przygotowując materiały do programu informacyjnego zauważył, że są dziedziny, w których mógłby się odnaleźć.

- Poczułem gdzieś ścianę. Nie dlatego, że stacja nie dawała możliwości rozwoju, ale ja poczułem, że praca reportera trochę mnie zmęczyła. To praca na bardzo wysokich obrotach, musiałem odpocząć, żeby złapać oddech. Jednocześnie to bardzo ciekawa praca, która daje możliwości poznania tylu branż. Na przykład ekonomii, polityki czy wojska. Dużo podróżujesz, stajesz się ekspertem telewizyjnym w jakiejś dziedzinie. Po powrocie do domu zastanawiasz się czy nie poświęcić jakiejś części swojego życia branży, o której robisz materiały. Pracując w telewizji nie masz na to czasu. Ja w pewnym momencie zrobiłem rachunek sumienia. Przez prawie 20 lat pracy w telewizji w roli reportera, „powąchałem” wiele ciekawych tematów związanych między innymi z branżą lotniczą, ekologią i ekonomią latania. Stwierdziłem wtedy, że nadszedł czas, żeby zgłębić tę wiedzę, pozyskać takie doświadczenie wiekowe. Mając 40 lat nie wiadomo, gdzie cię świat poniesie. Być może wrócisz do zawodu dziennikarza, być może będziesz chciał robić coś innego. Warto być nie tyle ekspertem medialnym, co ekspertem w danej dziedzinie. Dlatego podjąłem taką decyzję – tłumaczy Prosiecki.

Czynnik finansowy

Niedawno informowaliśmy o zarobkach reporterów telewizyjnych. Zaczynają się od 5 tys. zł netto w przypadku dziennikarzy ośrodków regionalnych Polsat News, a kończą na 20 tys. zł „do ręki” dla najlepiej ocenianych przez szefów w „Wiadomościach” TVP czy „Faktach” TVN. Często na lepsze pieniądze mogą liczyć pracownicy operatorzy kamer. Na tle Europy Zachodniej mniej zarabiają nie tylko dziennikarze, ale także menadżerowie w newsach. Jeden z nich po odejściu ze stanowiska zatrudnił się w magazynie dyskontu spożywczego w Niemczech. Miał wyższą pensję niż jako szef w telewizji w Polsce.

Zdaniem byłego reportera TVN24, młodzi dziennikarze są bardziej skłonni pracować za mniej, co czasem odbija się na jakości newsów.

-Jak ktoś ma 30 lat, to już nie będzie harował za niewielkie pieniądze. Jak zaczynałem pracę w telewizji, to wynajmowałem mieszkanie w Warszawie, a wszystko co było ponad cenę tego wynajmu mogłem „przebalować”. Kiedy się ożeniłem i pojawiło się  dziecko, to pieniądze przestały na cokolwiek starczać. Trzeba było zacząć płacić kredyt. Wtedy były normalne czasy i można było dostać podwyżkę. Dzisiaj takiego człowieka eliminuje się, wchodzi na jego miejsce 20-latek. Standard mediów spadł.  Co wie o życiu koleś, który ma 24 czy 25 lat? Jeśli ktoś się urodził w 1997 roku, to pierwszy rząd, który pamięta to rząd Donalda Tuska, bo wtedy był w 3 klasie podstawówki – argumentuje były dziennikarz newsowy.
 
Praca w branży PR niekoniecznie jest bardziej opłacalna. Zależy to od agencji czy instytucji, którą się reprezentuje. - Takich zarobków jak w mediach próżno szukać na zewnątrz, ale wybrałem prace spokojniejszą, aczkolwiek pełną wyzwań. W niej każdy miesiąc jest przewidywalny – wiem ile zarobię i że w ogóle zarobię. Mam prawo do urlopu i zwolnienia lekarskiego. W biurze jest kawa i mam własne biurko. Śmieszne? Bynajmniej – w wielu redakcjach w Polsce własne biurko i jakiekolwiek napoje nie są standardem. Nie mówiąc już o szacunku – o czym ostatnio było bardzo głośno - przypomina były reporter TVP Info.

Brak stabilizacji w mediach

Były dziennikarz Polsat News byłby gotowy wrócić do pracy w telewizji, gdyby miał w niej poczucie stabilności i niezależności. Na razie odnalazł się w public relations.

- To dużo stabilniejsza praca. Wiąże się z wolnymi wieczorami i weekendami. W tej branży decydują względy merytoryczne. Mam wrażenie, że w mediach coraz większe znaczenie mają względy pozamerytoryczne, czyli na przykład polityczne. Reporterzy i prezenterzy czasami dowiadują się po fakcie o naciskach politycznych. Na przykład o tym, że informacja, którą przekazali lub pytanie, które zadali jest niewygodne. Takie sytuacje mają wpływ na dalszy przebieg kariery dziennikarza, poczucie wsparcia pracodawcy lub jego brak. W branży PR-owej dba się o wizerunek firmy, ale nie czuje się strachu przed zwolnieniem lub degradacją z pozamerytorycznych powodów – zauważa.

TVN dopiero w zeszłym roku przeprowadził proces etatyzacji. W TVP większość dziennikarzy musi założyć własną działalność gospodarczą lub podpisywać umowę o dzieło z zewnętrzną firmą. W Polsacie nie każdy może dostać etat, też popularne są umowy o dzieło. Poza warunkami pracy, wielu 30 i 40-latków do newsów zniechęca też praca w weekendy czy święta.

- To zawód, który wymaga wielu wyrzeczeń, a ich liczba ciągle się powiększa. Osoby, które osiągają pewien wiek dochodzą do wniosku, że nie są w stanie dłużej w takich warunkach pracy wytrzymać. Jeśli ktoś chce mieć emeryturę, to musi zmienić pracę, żeby sobie ją zapewnić. Umowa o pracę w dziennikarstwie do niedawna była rzadkością. Nie znałem praktycznie nikogo z zawodu, kto ją miał. Zmiany zaczęły się niedawno. Pewnie przez nacisk zagranicznych właścicieli niektórych firm. Z wielu badań wynika, że ludzie muszą mieć czas na regenerację i dla rodziny. Na świecie coraz więcej firm wprowadza wolne piątki lub pracę w piątki do godziny 14. Pracownik, który odpocznie jest bardziej efektywny. Polskie media utknęły chyba w latach 90 - przekonuje były dziennikarz Polsat News.

„Przyprawia nam się gęby, których nie mamy”

Wieloletni reporter TVP narzeka na układy panujące w mediach. Twierdzi, że sam doszedł do pozycji ciężką pracą, a niektórym udaje się to błyskawicznie. - Po kilkunastu latach pracy w zawodzie rozpoczynając od stażysty bez wynagrodzenia, potem reaserchera za 700 złotych netto miesięcznie wreszcie będąc reporterem z wypłatami nie przekraczającymi 3 tysiące złotych (co było dla mnie wtedy fortuną) i tak rok po roku, zmiany reakcji, anten – własny program, współprowadzenia – uznałem że już nic więcej nie osiągnę. Bez stabilności warunków zatrudnienia, jasnej gradacji wzorem z zachodu z której wynikają przywileje ale i doświadczenie, nie ma dla mnie miejsca w dziennikarstwie - twierdzi były dziennikarz.

Dziennikarze Telewizji Polskiej niezależnie od redakcji czy poglądów, muszą mierzyć się też z hejtem, a nawet ostracyzmem ze strony znajomych. - Przeżyłem wielu szefów, wiele partii rządziło w Polsce, odszedłem nie dlatego że ktoś mnie wyrzucił tylko dlatego, ze system pracy dziennikarza w kraju ogólnie jest nieuregulowany. To wolna amerykanka. Do tego przyprawia nam się gęby polityczne, których w większości nie mamy – wywodzę się ze starej szkoły zawodu w której uczono że dziennikarz jest od opisywania faktów, a nie ich tworzenia – zapewnia były reporter.

Inny dziennikarz TVP już w czerwcu sugerował w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że na Placu Powstańców trwa „kult młodości i piękna”. - Odszedłem, bo nie szanuje się tam doświadczonych i kompetentnych ludzi. Wygrywają ładne twarze, które nic za sobą – poza wyglądem – nie wnoszą i którymi łatwo sterować. Poziom tego, w jaki się steruje dziennikarzami, wydawcami, redaktorami jest absurdalny i nie ma nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem - przekonywał wówczas dziennikarz.

Dołącz do dyskusji: Odeszli z newsów w TV. „W USA trzeba oddać 7 materiałów w miesiącu, w Polsce 22”

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
bison616
No to niech założą związek zawodowy i walczą o swoje prawa.
odpowiedź
User
Zeniu
Najwiecej osób odeszli z TVP. Ciekawe dlaczego Haha
odpowiedź
User
miś społeczny
Kapitalizm to tylko bieda i harówka ponad siły. I nic więcej.
odpowiedź