SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Waliszewski: Nie wierzę w tradycyjny podział na reklamę tv, prasową, radiową i internetową

- Naszym celem jest to, aby w Google organiczne wyniki wyszukiwania w danym momencie pokazywały najlepsze odpowiedzi na pytania użytkownika i aby były całkowicie niezależne od tego, kto i jaki ma interes w tym, aby być wyżej  - mówi Artur Waliszewski, szef Google Polska.

Dołącz do dyskusji: Waliszewski: Nie wierzę w tradycyjny podział na reklamę tv, prasową, radiową i internetową

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
starsza
Moje zdanie na temat Google jest następujące: kochani Bardzo Wam dziękuję za zaspokajanie moich potrzeb poznawczych! Bez Was wiedziałabym mniej i byłabym bardziej uboga rozumowo! Serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz Wam dziękuję.
odpowiedź
User
słodkie pierdzenie
nie ma znaczenia w co wierzysz, bo robisz to co ci każą z centrali
odpowiedź
User
Małgo
Co to znaczy, że wyniki są "organiczne"?
Miałam nadzieję, że przynajmniej jakość tekstów publikowanych w specjalistycznym portalu, będzie różniła się od tego, co przedstawiają masówki. Słowniki nie gryzą. Zarówno słownik wyrazów obcych jak i słownik języka polskiego mają swoje odpowiedniki elektroniczne. Można - a nawet należy z nich korzystać.
Czy w każdym możliwym zdaniu musimy używać kalek językowych z angielskiego? ("targetowalny format video" - że co, proszę?).
Od kiedy zdania zaczyna się od "no właśnie" ? Dno dna i wodorosty mułem (osadem, nie ssakiem) przykryte.
Pan od Google, gdyby miał odpowiednie wykształcenie kierunkowe wiedziałby, że reklama radiowa, prasowa i telewizyjno - internetowa (de facto łączona) różnią się diametralnie. Jeśliby zrównać je wszystkie powstanie papka dziennikarska na poziomie owych zamulonych wodorostów, o których wcześniej wspomniałam, które skarmiane w globalnym społeczeństwie tworzą odbiorcę typu "kali lubić jak się świeci, kali zjeść bo się świeci". Rozumiem, że jako "branża" dążymy do tego aby nasz potencjalny odbiorca zupełnie przestał myśleć?
Tworząc troglodytów dziwimy się, że kiedy, raz na jakiś czas, ktoś zrobi coś "ambitnego" (czyt. przyłoży się do pracy) nagle nie może znaleźć rozumiejących odbiorców... bardzo pięknie. Daleko zajedziemy... :) Odbiorców do ciężkiej anielki trzeba edukować a nie redukować!. Dziękuję, pozdrawiam.
odpowiedź